Zainteresowania nieinteresujące (innych)

Ciekawostki ze świata celebrytów niespecjalnie mnie interesują. Kiedy jednak natknęłam się na informację, że Natalia Siwiec ma rzekomo zastąpić Tatianę Okupnik w jury programu "X-Factor", postanowiłam się dowiedzieć, kim jest lansowana od kilku miesięcy celebrytka. Informacje o modelce okazały się być niepotrzebne do życia, ale jedna kwestia zaczęła mnie zastanawiać. Dlaczego stwierdzenie "nie interesuję się polityką"  przyjmowane jest ze zrozumieniem, natomiast znajomość gwiazd show biznesu traktowana jest jako coś oczywistego? 

Odpowiedź jest prosta i zdroworozsądkowa: politycy sami sobie na to zapracowali. Niejeden widz wyłącza telewizor na hasło "Smoleńsk", a dzienniki raz po raz poświęcają mnóstwo miejsca pyskówce dwóch posłów. Z drugiej strony podobne, a nawet bardziej przesadzone newsy można poczytać o celebrytach. Mam niezły ubaw z tekstów, których autorzy najwyraźniej doznają orgazmu na wiadomość, że aktorka XY zmieniła fryzurę. Czytanie takich informacji uważam za stratę czasu, papieru lub prądu, jeśli dany news znajduje się na portalu internetowym. Z dwojga złego, pożyteczniejsze jest słuchanie polityków - a nóż widelec szykują nam zakaz uprawy ogórków lub, co gorsza, prohibicję. Przezorny zawsze poinformowany.

Nierozumienie cudzych zainteresowań przenosi się też na bardziej przyziemne obszary. Sama, w obawie przed dalszym ostracyzmem społecznym, w ramach postanowień noworocznych zdecydowałam się nadrobić swoje braki w znajomości klasyki filmowej (że moje ambicje skończyły się na zgromadzeniu kilkunastu filmów, to o to mniejsza ;-)). O ile nieznajomość ważnego filmu wytyka się bardzo łatwo, o tyle nie przeczytanie żadnej książki przez rok staje się staje się normą, do której przyznaje się 56% Polaków. Nie bez powodu na Facebooku funkcjonuje fanpage kampanii "Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka". W przypadku filmów statystyka pewnie wygląda lepiej, więc wypominać wolno.

Na to zagadnienie można spojrzeć szerzej. Niektórzy ludzie od znajomych wymagają, żeby się interesowali szeroko rozumianą sztuką (malarstwem, kinem, fotografią itd.), nawet jeśli koledzy są ścisłowcami. Fajnie jest porozmawiać z kimś na podobne tematy, ale narzucanie zainteresowań temu nie służy. Zwłaszcza, że równie dobrze można dostosować się samemu, czytając chociażby czasopisma typu "Wiedza i życie". W końcu cudze zainteresowania nie muszą być gorsze.