wtorek, 22 marca 2016

500 złotych na dziecko


Ustawa uchwalona mimo wszechstronnej krytyki. Lada moment wejdzie w życie. "500 złotych na dziecko" to sztandarowa obietnica Prawa i Sprawiedliwości. Wątpliwości dotyczą nie tyle sensu, co warunków uczestnictwa w programie. I zachęcają do żenujących licytacji na to, kto da więcej.


Krytykę ze wszystkich stron zbiera zapis, że zasiłek przysługuje na drugie i kolejne dziecko (z wyjątkiem osób o niskich dochodach), ponieważ pierwsze jest w ten sposób dyskryminowane. Zapewne wynika to z ograniczonych możliwości budżetu: dodatek nie obejmie 70% rodzin z jedynakami. Zdesperowana Platforma Obywatelska zaproponowała więc modyfikację przepisu w taki sposób, żeby objął także pierworodnych. Czyżby zdrowy rozsądek opuścił PO?

Nie krytykowałabym faktu, że dodatek przysługuje na drugie i kolejne dziecko. Ich rodzenie jest, zdaniem demografów, kluczowe dla zastępowalności pokoleń. Wnioski z wcześniejszych form pomocy każą jednak wątpić w sens samego programu. Matki biologiczne niejednokrotnie zostawiały swoje potomstwo w szpitalu, ale dopiero po odebraniu becikowego zrzekały się praw rodzicielskich. A w międzyczasie nie miał kto wydać zgody na jego operację. Za sprawą ustawy "500 plus" dopełnianie powyższych formalności stanie się nieopłacalne. Nikt przecież nie sprawdzi, na co zasiłek jest wydawany. A kiedy dziecko dorośnie, to będzie musiało obowiązek płacić alimenty także rodzicowi, który go nie wychowywał. Interes życia, tylko że cele programu były chyba inne.

Pytanie o skuteczność ustawy w zwiększaniu dzietności przebija się dużo słabiej niż w przypadku becikowego. Oba pomysły mają ze sobą dużo wspólnego: rozdawnictwo pieniędzy, które nie pokryją całości kosztów utrzymania potomstwa. W sposób, który uniemożliwia kontrolę, na co są wydawane. Pomyślmy rozsądnie: po co 500 złotych na dziecko, jeśli prywatny żłobek kosztuje 1000, a opiekunka nie mniej niż 1500? Nie potrzebujemy orlików w każdej gminie, tylko żłobków i przedszkoli.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Zgodnie z RODO, czyli Ogólnym Rozporządzeniem o ochronie danych osobowych z dnia 27 kwietnia 2016 r., a dokładnie jego artykułem 13 ust. 1 i 2, informuję, że:
1. Administratorem Twoich jest Katarzyna Pietroń, e-mail: katarzynakazjenka.pietron@gmail.com
2. Dane przekazane mi podczas dodawania komentarza wykorzystywane są w celu dodania komentarza, a podstawą prawną ich przetwarzania jest Twoja zgoda (art. 6 ust. 1 lit. c RODO) wynikająca z dodania komentarza.
3.Podanie danych osobowych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu dodania komentarza.
4. Dane będą przetwarzane przez czas funkcjonowania komentarzy na blogu, chyba że wcześniej poprosisz o usunięcie komentarza, co spowoduje usunięcie Twoich danych z bazy. W każdej chwili możesz sprostować swoje dane przypisane do komentarza, jak również zażądać ich usunięcia.
5. Twoje dane osobowe będą udostępnianie innym odbiorcom danych, takim jak serwisy świadczące usługi utrzymania systemu informatycznego i hostingu, dostawca usługi poczty elektronicznej.
6. Twoje dane nie będą przekazywane do państw trzecich.
7. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich poprawiania, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo żądania dostępu do danych, a także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego, jeśli uznasz, że przetwarzanie Twoich danych jest niezgodne z aktualnie obowiązującymi przepisami prawa w zakresie ochrony danych. Przysługuje Ci też prawo do bycia zapomnianym, jeśli dalsze przetwarzanie nie będzie przewidziane przez aktualnie obowiązujące przepisy prawa.
8. Jeśli uznasz, że przetwarzanie Twoich danych przeze mnie narusza przepisy prawa masz prawo wnieść skargę do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, na zasadach określonych w nowej ustawie z dnia 10 maja 2018 r. o ochronie danych osobowych.