środa, 11 listopada 2015

Akwizytorzy medialni

Najpierw Duda, a teraz PiS wygrało wybory. Obywatele Zielonej Wyspy powierzyli władzę ugrupowaniu, które uchodzi za konserwatywne, homo- i ksenofobiczne z zapędami dyktatorskimi. Podobne decyzje w przeszłości wynikały z kiepskich warunków ekonomicznych i frustracji społeczeństwa. Wyniki wyborów zaskoczyły tych, którzy tego nie widzieli.


Cały obóz Zjednoczonej Prawicy powinien podziękować redaktorom "Gazety Wyborczej", "Newsweeka" i TVN za antypisowską kampanię, która przyczyniła się do ich wygranej. Zupełnie jakby Polacy chcieli zrobić na złość części mainstreamowych mediów. Między I a II turą wyborów prezydenckich nie wzięłam do ręki żadnej gazety, a po zwycięstwie Andrzeja Dudy przestałam czytać wstępniaki Tomasza Lisa w "Newsweeku". To nie oznacza, że głosowałam na PiS. Denerwowało mnie zacieranie się granic między publicystyką a akwizycją za lub przeciw konkretnemu ugrupowaniu. Ale to nie był największy grzech, który obniżył wiarygodność części nadawców.

Znacznie gorsze okazało się lekceważenie problemów społecznych. Dziennikarzy niezmiernie zaczęła dziwić różnica między samopoczuciem "wkurzonych" (którzy wbrew pozorom stanowią nie tylko elektorat Kukiza) a wskaźnikami ekonomicznymi. MAKROekonomicznymi, które mają duży wpływ na przedsiębiorców i inwestorów, ale niewielki na zarobki przeciętnego pracownika. Miliony Polaków pracujących na umowach śmieciowych nie odczuwają pozytywnych skutków wzrostu gospodarczego. Zarabiający na poziomie płacy minimalnej lub paręset złotych więcej nie dowierzają wysokości średniej krajowej, ponieważ o zarobkach więcej mówi mediana (na poziomie 1600 złotych netto). Nieliczni zwracają uwagę na to, jakie firmy bada GUS. A dziennikarze w swoich tekstach zwykle nie zaznaczają, że piszą o zarobkach brutto, od których należy odjąć jeszcze podatek i składki ZUS. Pod artykułami w Internecie widać potem komentarze oburzonych na fakt, że nauczyciel zarabia 2200 PLN brutto, a nikt nie sprawdzi w kalkulatorze płacowym, że do ręki dostaje ok. 1600 zł. Ogromne pieniądze, prawda? Odnoszę wrażenie, że redaktorzy podobnie interpretują podane liczby.

Problemy prekariuszy i kiepsko opłacanych pracowników nie znikają tylko dlatego, że media je ignorują. Polacy frustrują się, ale (zwykle) wiążą koniec z końcem. Część z nich hejtuje w Internecie, nieliczni próbują coś wskórać w niewydolnych instytucja państwowych. Inni szukają nowej pracy, ponieważ trudno o poprawę warunków w zakładzie, gdzie nie ma bądź nie można założyć związków zawodowych. Wkurzony obywatel głosuje na PiS, Kukiza lub inną partię spoza establishmentu. Pragnienie jakiejkolwiek zmiany jest tak duże, że Prawo i Sprawiedliwość rządzi samodzielnie przy stosunkowo wysokiej (jak na wybory parlamentarne) frekwencji. Brak udziału w wyborach stał się większym faux pas niż głosowanie na Kaczyńskiego, co widać chociażby po komentarzach na Facebooku. Media tworzą front anty-PiS, wyborcy - anty-PO.

Każda gazeta, stacja, portal ma swój profil: mniej lub bardziej prawicowy bądź lewicowy. Jeżeli jednak nie jest w stanie wyrazić swoich sympatii w sposób wyważony, odbiorcy odwracają się od niego. Przestają kupować, czytają wybiórczo, głosują inaczej. Część mediów poszła jednak o krok dalej, dopasowując wskaźniki ekonomiczne do własnej wizji gospodarki i świata. Jak czytelnik ma ufać rekomendacji pisma, jeżeli nie wierzy w jego diagnozę? Nie można zajmować się społeczeństwem i nie dostrzegać jego problemów.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Zgodnie z RODO, czyli Ogólnym Rozporządzeniem o ochronie danych osobowych z dnia 27 kwietnia 2016 r., a dokładnie jego artykułem 13 ust. 1 i 2, informuję, że:
1. Administratorem Twoich jest Katarzyna Pietroń, e-mail: katarzynakazjenka.pietron@gmail.com
2. Dane przekazane mi podczas dodawania komentarza wykorzystywane są w celu dodania komentarza, a podstawą prawną ich przetwarzania jest Twoja zgoda (art. 6 ust. 1 lit. c RODO) wynikająca z dodania komentarza.
3.Podanie danych osobowych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu dodania komentarza.
4. Dane będą przetwarzane przez czas funkcjonowania komentarzy na blogu, chyba że wcześniej poprosisz o usunięcie komentarza, co spowoduje usunięcie Twoich danych z bazy. W każdej chwili możesz sprostować swoje dane przypisane do komentarza, jak również zażądać ich usunięcia.
5. Twoje dane osobowe będą udostępnianie innym odbiorcom danych, takim jak serwisy świadczące usługi utrzymania systemu informatycznego i hostingu, dostawca usługi poczty elektronicznej.
6. Twoje dane nie będą przekazywane do państw trzecich.
7. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich poprawiania, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo żądania dostępu do danych, a także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego, jeśli uznasz, że przetwarzanie Twoich danych jest niezgodne z aktualnie obowiązującymi przepisami prawa w zakresie ochrony danych. Przysługuje Ci też prawo do bycia zapomnianym, jeśli dalsze przetwarzanie nie będzie przewidziane przez aktualnie obowiązujące przepisy prawa.
8. Jeśli uznasz, że przetwarzanie Twoich danych przeze mnie narusza przepisy prawa masz prawo wnieść skargę do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, na zasadach określonych w nowej ustawie z dnia 10 maja 2018 r. o ochronie danych osobowych.