Kiedy 10 lat temu moje koleżanki zaczęły się rozmnażać, uświadomiłam sobie ogrom pracy przy dziecku. Wtedy zaczęłam się zastanawiać, czy na pewno chcę poświęcić kolejne 20 lat życia jednej osobie. Żałować macierzyństwa można z powodu:
- niekochania dziecka (co jest możliwe nie tylko w wykonaniu Katarzyny W.) lub/i
- monstrualnego przemęczenia przy jednoczesnej tęsknocie za życiem sprzed porodu.
A posiadanie potomstwa jest biletem w jedną stronę. Znacie osobiście kobietę, która oddała dziecko do adopcji, przyznała się do tego otoczeniu i nikt nie miał do niej o to pretensji? Co powiedzielibyście Waszej kuzynce lub koleżance z pracy, która zdecydowałaby się na taki krok?
Osoba bezdzietna staje więc przed decyzją, po której nie ma odwrotu i dwiema czarno-białymi obrazami macierzyństwa. Jeżeli odczuwasz frustrację, to zła z Ciebie matka. Brak empatii i zadowolenie Instamatek z tytułu wychowania dzieci nie poprawia Twojego kiepskiego samopoczucia. Może za to wywołać wyrzuty sumienia, bo sobie rzekomo nie radzisz. Tylko czy cudze szczęście naprawdę przeczy Twoim problemom? Nie. Z drugiej strony jeśli dobrze sobie radzisz z negatywnymi emocjami, dzieckiem i organizacją czasu, to innym trudno w to uwierzyć.
W macierzyństwie wpływ na latorośl jest ograniczony. Powstanie więzi między matką a dzieckiem zależy od obu stron. Kobieta reaguje inaczej na śmiejącego się malucha niż na niemowlę płaczące cały dzień. Wywołuje to pytania o zależność: czy matka jest szczęśliwa, bo dziecko jest pogodne? Czy może odwrotnie? Nawet jeśli rodzicielka nie na wszystko ma wpływ, to nie zdejmuje z niej odpowiedzialności za potomstwo. Każda matka jest rozliczana z tego, co nie do końca od niej zależy: własnych uczuć, temperamentu i zachowania dziecka. Sęk w tym, że część składowych tego obrazu może być od kobiet zależna, ale one nie przyjmują tego do wiadomości. Dom nie musi być czysty jak na zdjęciach na Instagramie. Dziecko nie umrze od mleka z butelki, warzyw z marketu, a nawet od fast-foodu od czasu do czasu. Mama ma prawo do chwili tylko dla siebie i nie musi wyglądać jak bogini nawet 10 lat po ciąży.
Odpuszczanie sobie i szukanie rozwiązań to dobre efekty ponurego obrazu macierzyństwa, ale sprzyjają przede wszystkim dzieciatym. Część bezdzietnych nadal będzie się obawiać wielkiej niewiadomej po porodzie. Na pytanie "A kiedy dziecko?" będą odpowiadać "32 grudnia o godz. 25.61", co w porównaniu z wychowaniem latorośli jest o wiele prostsze.
A jak Twoim zdaniem powinno się przedstawiać wychowywanie dzieci? Co powinna zrobić osoba bezdzietna, która obawia się macierzyństwa?
Macierzyństwo to krew, pot i łzy. Macierzyństwo to tony pieluch, hektolitry mleka, kilometry spacerów. Macierzyństwo to radość z pierwszego uśmiechu, zachwyt nad pierwszym krokiem, duma z pierwszego "dziękuję". Macierzyństwa nie da się opisać. Tak jak wiele innych rzeczy, trzeba je przeżyć. Do macierzyństwa nie da się też zachęcić (chyba). Trzeba to po prostu poczuć.
OdpowiedzUsuń