niedziela, 28 sierpnia 2011

Dokształcanie ustawicznie teoretyczne

W najnowszym "Newsweeku" na jednej z grafik Henryka Sawki starszy pan (przedsiębiorca? parlamentarzysta?) mówi: "Walizki odbiera mi boy, który zna pięć języków. Recepcjonistka ma 2 fakultety i licencjat z filozofii na Sorbonie. Pokojówki i kelnerki są po UJotach, Eswupeesach i Esgiepisach... A Tatiana, którą zamówiłem na godzinę do pokoju ma doktorat z fizyki jądrowej! ...Strach pomyśleć co by było jakbym nie oblał matury!". Tymczasem studenci narzekają na odpłatność drugiego kierunku, a absolwenci masowo idą na studia doktoranckie i podyplomowe.


Czemu ludzie decydują się na podwójne studia? Z pasji, dla poszerzenia wiedzy i horyzontów, aż w końcu - dla lepszych perspektyw pracy. Dlatego odpłatność za drugi kierunek wywołała liczne kontrowersje. Przewodniczący Parlamentu Studentów skrytykował ten przepis w taki sposób: "Coraz więcej osób łączy naukę na dwóch, nawet trzech kierunkach, bo tylko tak można elastycznie przygotować się do  potrzeb rynku pracy i przyszłej kariery." Sęk w tym, że pan Bartłomiej Banaszak się myli, ale osobiście nie dziwię mu się.

Sama myślałam podobnie, zaczynając drugi kierunek. Pierwsze studia były hobbystyczne, pasjonowały mnie, poza tym tuż po maturze nie miałam pomysłu na inne. Drugie studia miały mi zapewnić zawód. Dla rzekomych perspektyw męczyłam z zakompleksioną i niekompetentną kadrą, tracąc wiarę w siebie, a jednocześnie bojąc zmian. Kiedy skończyłam podwójne studia, okazało się, że nie było warto. Pracodawcy wypominali mi brak doświadczenia przy najprostszych pracach. Podwójne studia dzienne w CV, które zabierały mi czas przez 5 dni w tygodniu i weekendy spędzane w bibliotekach, nie stanowiły żadnego usprawiedliwienia. Pierwszą pracę  (za kasą w sklepie) dostałam po wyrzuceniu jednego (ukończonego) kierunku z CV.

Pracę lepszą niż w call center i sprzedaży udało mi się znaleźć, kiedy w życiorysie pojawiło się stypendium zagraniczne, wolontariaty i praktyki. Bo tylko o to jestem pytana na rozmowach, a nie o podwójną dawkę niepotrzebnej wiedzy, zaaplikowanej na studiach. Obecny przepis chroni wiele osób przed popełnieniem mojego błędu. Będą musiały albo zrezygnować z drugich studiów, zabierających czas, energię i perspektywy, albo pogodzić dwa kierunki z pracą. Oczywiście, jak najbardziej można mnie uznać za hipokrytkę. Ale tym samym krytykujmy ludzi, którzy uczą się na swoich błędach.

Tymczasem wśród dwudziestoparolatków pęd do edukacji idzie coraz dalej. Dwa kierunki nie wystarczą? Chodźmy na podyplomowe! W zeszłym roku odniosłam wrażenie, że jedna z gazet prowadziła kampanię na rzecz tego typu studiów. Dlaczego? Seria tekstów, które zazwyczaj chwaliły perspektywy podyplomówek, była uroczo okraszona reklamami tego typu studiów w momencie prowadzenia naboru. Do dziś widzę na forach tematy "na jakie podyplomowe mam iść?". Takie wątki sugerują, że dana osoba nie wie, czego chce, ale poszłaby na cokolwiek. Tylko po co? OK, są nieliczne podyplomówki, które dają określone uprawnienia. Ale jeśli tak nie jest? Wówczas student płaci często za tylko teoretyczną wiedzę, nie ma obowiązku odrabiania praktyk (czyli nauczenia się czegoś potrzebnego), a ponadto - nie ma statusu studenta, dzięki któremu pracodawcy opłaca się go zatrudnić.

Na tym nie koniec: przybywa osób z tytułem doktora. Magister już nie wystarczy, bo zbyt łatwo można go zdobyć. Rozumiem osoby, piszące doktorat z pasji, ale jeśli ktoś idzie na doktoranckie dla nieistniejących perspektyw pracy poza uczelnią i innymi ośrodkami badawczymi, to może się srodze zawieść. Jeżeli taka osoba zajmuje się tematem wybitnie teoretycznym, nie pracuje poza uczelnią, nie prowadzi badań, mających zastosowanie w codziennej pracy, to nie nabywa umiejętności praktycznych, które liczą się u większości pracodawców. A jednocześnie zyskuje wykształcenie wyższe niż pracodawca, co może uderzyć w kompleksy tego ostatniego... O ile pracownik się przyzna do "dr" przed nazwiskiem. W CV każde studia można pominąć, ale doświadczenia i umiejętności praktycznych nic nie zastąpi.

1 komentarz:

  1. Święte słowa! Szkoda tylko, ze do podobnych wniosków dochodzi się dopiero umoczywszy samodzielnie te kilka lat życia. Mimo wszystko jestem przekonany, że będzie mi jeszcze dane poobserwować z satysfakcją upadek "bańki edukacyjnej" - frajerzy prędzej czy później się skończą...

    OdpowiedzUsuń

Zgodnie z RODO, czyli Ogólnym Rozporządzeniem o ochronie danych osobowych z dnia 27 kwietnia 2016 r., a dokładnie jego artykułem 13 ust. 1 i 2, informuję, że:
1. Administratorem Twoich jest Katarzyna Pietroń, e-mail: katarzynakazjenka.pietron@gmail.com
2. Dane przekazane mi podczas dodawania komentarza wykorzystywane są w celu dodania komentarza, a podstawą prawną ich przetwarzania jest Twoja zgoda (art. 6 ust. 1 lit. c RODO) wynikająca z dodania komentarza.
3.Podanie danych osobowych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu dodania komentarza.
4. Dane będą przetwarzane przez czas funkcjonowania komentarzy na blogu, chyba że wcześniej poprosisz o usunięcie komentarza, co spowoduje usunięcie Twoich danych z bazy. W każdej chwili możesz sprostować swoje dane przypisane do komentarza, jak również zażądać ich usunięcia.
5. Twoje dane osobowe będą udostępnianie innym odbiorcom danych, takim jak serwisy świadczące usługi utrzymania systemu informatycznego i hostingu, dostawca usługi poczty elektronicznej.
6. Twoje dane nie będą przekazywane do państw trzecich.
7. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich poprawiania, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo żądania dostępu do danych, a także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego, jeśli uznasz, że przetwarzanie Twoich danych jest niezgodne z aktualnie obowiązującymi przepisami prawa w zakresie ochrony danych. Przysługuje Ci też prawo do bycia zapomnianym, jeśli dalsze przetwarzanie nie będzie przewidziane przez aktualnie obowiązujące przepisy prawa.
8. Jeśli uznasz, że przetwarzanie Twoich danych przeze mnie narusza przepisy prawa masz prawo wnieść skargę do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, na zasadach określonych w nowej ustawie z dnia 10 maja 2018 r. o ochronie danych osobowych.